Łączna liczba wyświetleń :)

2174

środa, 13 lutego 2013

III. Everyone has a story...'

Zdezorientowana. Niepewna. Podejrzliwa. W takim stanie byłam od ponad godziny. Siedziałam na środku garderoby i główkowałam nad planem Styles'a. Nie mam pojęcia, co on zamierza. I ta właśnie myśl mnie najbardziej przeraża. Nie dość, że nie wiem, gdzie mnie zabiera i czy to dobra decyzja z mojej strony, to na dodatek wciąż mam w głowie jego słowa... "Szybko mi ulegniesz". Czy on sobie przypadkiem za bardzo nie schlebia? Pewność siebie to podstawa, ale najwyraźniej on już dawno przekroczył granice normalności. Te pełne przekonanie w jego głosie, gdy to mówił... Czy widać po mnie, że na zewnątrz jestem mocna, a tak naprawdę jestem krucha od środka? Nie mogłam się skupić, wciąż miałam miliony koncepcji w głowie, a przecież lada chwila mam się spotkać z Harry'm. Wstałam i skierowałam się ku szafie. Wyciągnęłam z niej moją ulubioną, białą koszulę z dżetami oraz czarne rurki z zamkami przy nogawkach. W mgnieniu oka przebrałam się. W pośpiechu zrobiłam delikatny makijaż, a piękne blond fale zarzuciłam na prawe ramię. Wtem usłyszałam klakson samochodu spod domu. Zegarek wskazywał punkt osiemnastą. W biegu zarzuciłam na ramiona czarną ramoneskę, a tuż przy drzwiach założyłam na nogi czarne, ćwiekowane lity. Zakluczyłam dom i zwinnie wsiadłam do czarnego Rover'a mojego sąsiada.
- Dlaczego wszystkie księżniczki są takie spóźnialskie? - zapytał, gdy odjeżdżaliśmy z podjazdu.
- Nie wiem, zapytaj sam siebie, Kopciuszku.- prychnęłam. On w odpowiedzi spiorunował mnie wzrokiem.

Od dwudziestu minut poruszamy się zatłoczonymi ulicami stolicy. Szczerze mówiąc, kocham Londyn nocą. Miasto, które tak dobrze znam, po zmroku diametralnie zmienia swoje oblicze. Stało się takie... magiczne.
Bez zwątpienia mogę stwierdzić, że Harry to nie najlepszy kierowca. Nie potrafi się skupić na drodze, wciąż wierci się na swoim miejscu, ogląda się za przechodniami lub wlepia swoje ślepia we mnie. Dla niego londyńskie ulice są jak labirynt.
- Słuchaj, możesz mi powiedzieć, gdzie jedziemy? - wypaliłam w pewnym momencie, niestety w odpowiedzi dostałam grobową ciszę. - HEJ! - poczochrałam jego loczki.
- Przestań mnie dekoncentrować. Już sama Twoja obecność doprowadza mój umysł do szału.
Wykrzywiłam się ze zdziwienia.
- Czy Ty mnie właśnie obraziłeś? - zapytałam, krzyżujące ręce.
- Wręcz przeciwnie. - uśmiechnął się do mnie zadziornie. - No, jesteśmy na miejscu. - powiedział, po czym zgasił samochód i szybko wysiadł, by móc otworzyć mi drzwi.
- Dziękuję. - odpowiedziałam z rumieńcami na polikach, a Harry, jak na dżentelmena przystało, wyciągnął w moją stronę rękę. Miałam mieszane uczucia, co pewnie było po mnie widać, ale złapałam ją.
Szliśmy przez pewien czas chodnikiem, wciąż trzymając się za ręce. Byłam totalnie zbita z tropu. Nie wiedziałam, gdzie idziemy. Nie wiedziałam, czemu trzymamy się za ręce. Nie wiedziałam, czemu tak się mu podporządkowuję. Czyżby okazało się, że Styles miał rację? Czy rzeczywiście łatwo mu uległam? Bo rezultaty już widać.
Zwinnie wywinęłam rękę z uścisku, z wahaniem spoglądając na chłopaka. Tak wiele mogłam teraz wyczytać z jego twarzy. Zdziwienie, brak zrozumienia i ... zawód. Jednak nie skomentował tego. Zatrzymał się.
- To tutaj. - powiedział, otwierając drzwi budynku.
- Salon tatuażu? Na serio? - zapytałam z wyrzutem i weszłam do środka.
- Ktoś musi głaskać mnie po głowie i uspokajać w czasie robienie tatuażu. - odpowiedział i uniósł kąciki ust, a na polikach ukazały się urocze dołeczki.
Styles chwilę porozmawiał z kobietą za kasą, po czym ona wskazała mu jakieś pomieszczenie, a on ruchem ręki pokazał mi, żebym poszła tam za nim.
Jak się domyśliłam, w tym pokoju robi się tatuaże. Staliśmy w ciszy, aż do czasu, gdy wszedł tatuażysta. Poprosił Harry'ego o ściągnięcie górnej części ubioru, bo jak się okazało, loczkowi ubzdurała się jakaś dziara na łopatce. Chłopak zaczął się rozbierać tuż przede mną, bacznie mnie obserwując. A ja? Ja byłam jak zahipnotyzowana. Wpatrywałam się w niego ślepo. Śledziłam każdy ruch, zapamiętywałam każdy centymetr jego ciała. Gdy tylko moim oczom ukazał się nieziemski sześciopak, myślałam, że się rozpłynę..
- Wszystko w porządku, Ary? - zapytał Harry, wybudzając mnie z transu. W jego oczach widziałam tą iskierkę dumy z siebie.
W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową.
- Czy może ona usiąść na przeciwko mnie? - skierował pytanie do tatuażysty, gdy tylko rozsiadł się na fotelu.
- Co? Nie. Nie ma takiej potrzeby. - wymamrotałam.
- Steve, mógłbyś przynieść dla niej krzesełko?- ciągnął Styles.
Po chwili siedziałam tuż na przeciw niego, patrząc, jak szczerzy się triumfalnie.
- Dlaczego mnie tu zabrałeś? - wydusiłam w końcu. - Na marne się tak stroiłam.
- Już Ci to wytłumaczyłem.
- Ale przecież to jest bez sensu, mogłeś...- nawet nie dokończyłam, bo Harry zaczął jęczeć z bólu. - Co Ty znowu odwalasz? On Ci tylko oczyszcza miejsce do tatuażu.
- AUUUUCH, NIE WAŻNE!! SZYBKO, DAJ RĘKĘ!!
- Co? Nie, nie dam Ci...
- DAJ TĄ RĘKĘ! - wybąkał przez "ból".
Wymieniłam spojrzenia ze Steve'm, tatuażystą, który był najwyraźniej rozbawiony tą sytuacją. Westchnęłam donośnie i złapałam rękę Styles'a.
- Oh.. Od razu czuję się lepiej. - powiedział zrelaksowany.- Nawet nie próbuj puścić tej ręki do końca zabiegu, bo w innym razie wybiegnę stąd z płaczem. PÓŁNAGI.
Z jednej strony nie podobało mi się to, że tak łatwo mną manipuluje, ale w sumie nie miałam innego wyjścia. Steve chwycił w dłoń maszynkę i wziął się do roboty.
- Opowiedz mi coś o swoich tatuażach.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Spostrzegawczy jesteś. - powiedziałam ze zdumieniem.- No dobrze, więc ten tatuaż - wskazałam palcem na napis "We're all looking for inspiration..." z piórkiem obok na kości promieniowej. - Zrobiłam pół roku temu. Przesłanie jest raczej oczywiste. Nie wiem, czemu akurat wybrałam taki tatuaż, a nie inny.. Po prostu coś mnie w nim ujęło. Ma w sobie takie ziarnko prawdy. Bo przecież... Wszyscy szukamy inspiracji. Dla każdego to ma inne znaczenie. Dla mnie inspiracja, to coś, co mnie motywuje. Coś lub ktoś, komu do końca moich dni będę wdzięczna za to, co zmienił czy też zmieniło w moim życiu.
- Muszę się z Tobą zgodzić w tej kwestii. - dodał, uśmiechając się uroczo. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w sobie oczy. Dopiero teraz zauważyłam, że mamy ten sam kolor tęczówek. Zieleń jego oczu wysysała ze mnie życie. Była tak oczarowująca..
Usłyszałam chrząknięcie Steve i natychmiastowo się ocknęłam.
- A ten tutaj - ukazałam nadgarstek od wewnętrznej strony lewej ręki, na której widniał napis "Be strong". - Z nim wiąże się historia. - zawahałam się. - Zrobiłam go ponad półtora roku temu, zaraz po tym jak zakończyłam terapię.. - powiedziałam, ściszając głos.
Harry mocniej złapał mnie za rękę.
- Jakiej terapii?
Wzdychnęłam.
- W wieku trzynastu lat zaczęłam się samookaleczać. Problemy rodzinne, presja, ukrywanie emocji. Zazwyczaj robiłam to pod rzemykami, które kiedyś bardzo lubiłam nosić. W wieku piętnastu lat znienawidziłam swoje ciało, miałam nawet raz styczność z bulimią. Rok później się pogorszyło. Robiłam to na żyłach i brzuchu. Nie mogłam nad sobą zapanować... Jechałam żyletką wzdłuż żył, potrafiłam wyrządzić na swojej ręce ponad 70 ran. Cięłam się nawet nie mając powodu. Ale zawsze regularnie. Do tego dołączyły głodówki. Potrafiłam schudnąć 8 kilo w ciągu dwóch miesięcy. - poczułam jak szklą mi się oczy. - Mimo, że kilka zaufanych osób wiedziało o moich problemach, to nie dzięki nim samowolnie poszłam na terapie. Ja nie widziałam problemu. Mogłam tak dalej żyć. Lubiłam czytać w internecie różne blogi na temat autoagresji. I tak właśnie trafiłam na Demi Lovato. Wiedziałam od dawna, że miałam te same problemy co ona, ale gdy zaczęłam wczytywać się w wywiady, w których mówiła o tym, co przeszła i gdy oglądnęłam jej film dokumentalny, to właśnie to sprawiło, że zgodziłam się sobie pomóc. - łza spłynęła mi po policzku, ale Harry zdołała otrzeć się palcem.- Okazało się, że wpadłam z niezłe bagno. Nie raz powtarzał mi to mój psychoterapeuta. Musiałam brać tabletki uspokajające od psychiatry, które niewiele pomagały. Ale z początku nie mogłam tak po prostu zerwać z nałogiem. Nadal się cięłam i głodziłam. Byłam słaba. Miewałam krwotoki, bóle głowy, problemy ze snem. Nie chciałam wierzyć w to, że jest dla mnie ratunek. Czasami chciałam umrzeć i zobaczyć kto tak na prawdę przejąłby się tym...Czułam się dobrze z moimi problemami i nałogami. Po półtorarocznej terapii wszystko wróciło do normy. Chociaż nie mogę Ci powiedzieć, że nie sięgałam potem po żyletkę, czy powracałam do starych nawyków żywieniowych. Blizn mam wiele, a żebym upamiętnić ten okres mojego życia, zrobiłam sobie ten oto tatuaż.
- Wow, Audrey.. Ja nie wiem co powiedzieć. - wybełkotał Styles.
Delikatnie dotknęłam jego policzka.
- Nie musisz. To już za mną. - powiedziałam, uśmiechając się nieznacznie.
- Wiesz, jesteś drugą silną kobietą, jaką zdołałem poznać.
- A kto jest tą pierwszą? - spytałam.
- Ta, której zawdzięczasz to wszystko. Ta, dzięki której poszłaś na terapie. Ta, którą poznałem a mój kumpel z  zespołu nieźle się na nią nakręcił.
- Demi? - uniosłam brew. Harry twierdząco pokiwał głową. - Wow, zazdroszczę Ci. Chciałabym ją poznać pewnego dnia i podziękować za to, że po prostu jest.
Zapanowała chwilowa cisza.
- Steve, jak tam Twoje dzieło sztuki? - zapytał Harry.
- Właściwie to.. Już.. - przerwał na moment. - Skończone. - powiedział, odkładając sprzęt na bok.
- Ano właśnie, zapomniałam zapytać. Co sobie wytatuowałeś?
Chłopak po raz tysięczny obdarował mnie jednym z najsłodszych z jego uśmiechów.
- To niespodzianka.
- Oj, proooooooooooszę! - wymamrotałam błagalnym tonem.
- Pokażę Ci po powrocie do domu. - zaproponował, a ja na to przystałam. - A teraz podaj mi moje ubrania.
Spojrzałam na niego wyczekująco.
- Proszę, czy mogłabyś podać mi moje ubrania, kochanie?
Uśmiechnęłam się zwycięsko i sięgnęłam po ciuchy Styles'a.
- Obeszłoby się bez tego "kochanie".
- Przepraszam, kochanie. - rzekł, chcąc zrobić mi na złość.
***
- Mam nadzieję, że nie zmarnowałem Ci czasu.
Siedzieliśmy razem w samochodzie tuż pod moim domem ponad dziesięć minut.
- O to się nie martw. To były miło spędzone dwie godziny. - powiedziałam, uśmiechając się czule.- Na mnie już czas. Aaa.. Dzięki za to, że wysłuchałeś mojej historii.
- Nie ma sprawy. Dziękuję, że mi zaufałaś i to opowiedziałaś.
- Spoko. No to ten... - zająkałam się. - Cześć. - mówiąc to równocześnie wysiadałam z samochodu. 
Dotarłam do werandy i już chciałam szukać kluczy od domu, gdy usłyszałam głos Harry'ego. Obróciłam się i dosłownie wpadłam w jego ramiona. Jak Boga kocham, przysięgam, nie miałam pojęcia, że stoi tuż za mną.
- Miałem Ci coś pokazać. - powiedział, wpatrując się głęboko w moje oczy. 
Chłopak zaczął się rozbierać, co wyglądało dość niecodziennie i dziwnie, gdyż było już dawno po zmroku. 
- Niespodzianka. - obrócił się i pokazał swój nowy tatuaż. Było to pióro, w którym był napis "You're my inspiration". - Powiem Ci, że mamy podobną definicję inspiracji. Mnie inspiruje muzyka. Ludzie, którzy mnie otaczają. Do zrobienia tego tatuażu zainspirował mnie Twój tatuaż.. Zainspirowałaś mnie Ty.
- Wow, Harry... Ja.. - poczułam gulę w gardle, nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. - To wielkie wyróżnienie dla mnie. Coś ważnego.. Ja...
- Wiem, co masz na myśli, po prostu nie mów nic... - powiedział, po czym zbliżył sie do mnie, ujął w dłonie policzki i złożył na ustach namiętny pocałunek... odwzajemniłam go. Jednak coś we mnie mówiło, krzyczało, że nie mogę tego robić. Że to za szybko... Harry powoli odsunął się ode mnie i uśmiechnął się uroczo. - Dobranoc, Ary.
I poszedł. Zostawił mnie samą na werandzie. Zostawił zdruzgotaną mnie. Nie potrafiłam dojść do siebie...

*****************************
6 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ

10 komentarzy:

  1. Me gusta . Śliczne to . ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. J.a.p.i.e.r.d.o.l.e. Od dzisiaj jestes moja boginią ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. KOBIETO. JESTEŚ. GENIALNA.
    PO PROSTU KOCHAM TO OPOWIADANIE ♥
    Mam nadzieję, że nowy pojawi się dość szybko ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś genialna, wiesz ? *.* Już dodaję tw bloga do zakładek and CZEKAM NA NASTĘPNY ! <33333

    OdpowiedzUsuń
  5. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ge-nial-ny !! Zakochałam się *.* A z drugiego rozdziału jaką miałam beke XD Omg jak go zaczęła bić tym bananem XD Ahahahah :D a ten rozdział jaki słodki <3 Czuję że zostanę tu na dłużej :))

    Zapraszam także do mnie, dopiero zaczynam :)
    letmefeeloursicklove1d.blogspot.com
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń